• 2022-02-11
Blog Images

portal.librus.pl

Rola rodzica w konflikcie szkolnym, czyli jak pomóc go rozwiązać, nie przynosząc szkody żadnej ze stron

Szkolne konflikty są powszechne. Sprzeczki czy złośliwości w gronie rówieśników nie są niczym niezwykłym. Trudno czasem uniknąć nieporozumień między uczniami i nauczycielami, gdyż rzeczywistość szkolna bywa wymagająca i trudna dla jednej i drugiej strony. Sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy pojawia się trzecia strona, czyli rodzice. Nikogo nie dziwi, że interweniują, gdy w szkolnym życiu ich dziecka dzieje się coś złego. Co i jak należy zrobić, aby rozwiązać szkolny konflikt, ale nie przynieść szkody żadnej ze stron?

Spory z innymi dziećmi Konflikty między dziećmi w szkole są i trudno oczekiwać, że przestaną się pojawiać. Wszędzie tam, gdzie ludzie ze sobą pracują, uczą się, współpracują lub – po prostu – przebywają, mogą się problemy pojawiać, rozwijać, eskalować. Konflikty towarzyszą ludzkiemu działaniu, są nieuniknione. Społeczność szkolna składa się z tak odmiennych osób, że o powód do sporu nie jest trudno. Dzieci pochodzą z różnych rodzin, różne są ich systemy wartości, różnymi kierują się zasadami i różne normy regulują ich sposoby zachowania. Przeżywane w przeszłości doświadczenia wytworzyły w nich przekonania, które zwykle traktują jako niepodważalną prawdę o świecie, o ludziach, o dobru i złu. Dzieci wierzą, że inni ludzie podobnie widzą, czują, rozumieją, a wiadomo, że wcale tak nie jest. Analizując konflikt, uczniowie odnoszą się do własnych intencji, własnego rozumienia problemu. Są zwykle przekonani, że mając dobrą wolę, zachowują się dobrze. Nie uwzględniają różnic w postrzeganiu i rozumieniu rzeczywistości. Ten problem umyka także wielu dorosłym – rodzicom i nauczycielom, którzy czasami uwzględniają w konflikcie wyłącznie własny punkt widzenia i z tej pozycji oceniają zachowania innych. W konsekwencji – zaangażowane w konflikt osoby czują się jego ofiarami, a swoich „przeciwników” nazywają oprawcami, agresorami.

Wtrącać się czy nie? Co zatem może zrobić rodzic, który dowiaduje się od dziecka, że jest ono poszkodowane, niesprawiedliwie potraktowane, skrzywdzone w konflikcie? Czy powinien interweniować?

To zależy. Jego reakcja tak naprawdę powinna być uzależniona od kilku czynników.

Po pierwsze – od skali problemu. Jeżeli jest to niewielki konflikt, to warto ograniczyć swój udział do podjęcia próby jego analizy z dzieckiem. Można przyjrzeć się sytuacji i wspólnie omówić sposoby jej załagodzenia. Warto sprowokować dziecko do spojrzenia na konflikt z różnych pozycji. Zapytajmy, jak się rozpoczął, kto go rozpoczął, jak widzi go dziecko, ale też – jak może go widzieć druga strona. Pamiętajmy, że to nie konflikty są problemem dzieci czy skonfliktowanych stron, ale sposoby, w jaki bywają rozwiązywane. Aby nauczyć dziecko dobrego rozwiązywania problemów międzyludzkich – czyli takiego, który zbliża, a nie oddala – trzeba wspólnie z nim o konflikcie rozmawiać. Słuchajmy, co dziecko ma do powiedzenia. Pytajmy: Jak się czuje? Jak reaguje? Jak postrzega ten konflikt? Jak może go widzieć, czuć, rozumieć druga strona? Jakie były okoliczności pojawienia się konfliktu? Słuchajmy! Ale nie serwujmy rozwiązań. Udział w konflikcie jest codziennością, odbywa się bez naszej woli i często nie mamy wpływu na to, że się pojawia. Może on jednak być okazją do nabywania umiejętności społecznych naszego dziecka, takich jak rozumienie siebie i innych, uczenie się empatii, współodczuwania, krytycznego myślenia itd. Spróbujmy więc wykorzystać zaistniałą sytuację do nauki społecznego współżycia.

Rozmowa o konflikcie może też być okazją do lepszego poznania dziecka, jego sposobu patrzenia na sytuacje, w których uczestniczy, jego racji, stanowisk i wyborów. Dla nas jest to okazja wykazania, że potrafimy słuchać z uwagą, zrozumieniem, z szacunkiem dla dziecięcych spostrzeżeń i wyborów. Podawanie własnych rozwiązań konfliktu niewiele dziecko nauczy. Odbiera mu natomiast możliwość doświadczania siebie, poczucia autonomii, sprawstwa, budowania zaufania do siebie i swoich decyzji, trenowania społecznych zachowań.

Jeżeli konflikt jest poważny i zagrożone jest bezpieczeństwo fizyczne lub psychiczne dziecka lub drugiej strony konfliktu – wtedy powinniśmy stanowczo reagować. W takiej sytuacji warto skontaktować się ze sprawcą lub ofiarą konfliktu, z jego rodzicami i np. zaaranżować spotkanie, którego celem będzie mediacyjne rozwiązanie problemu. Warto porozmawiać z wychowawcą lub nauczycielem, pedagogiem, psychologiem szkolnym, aby dowiedzieć się więcej na temat zaistniałej sytuacji. Ważne, aby wystrzegać się wzajemnego oskarżania, a skoncentrować na zrozumieniu problemu i konstruktywnym jego rozwiązaniu. W tym układzie pokazujemy dziecku, że za decyzje i działania ponosi się konsekwencje, bo sprawca powinien ponieść karę i winien jest zadośćuczynienie.

To, czy będziemy interweniować, powinno zależeć także od wieku dziecka. Młodsze dzieci nie potrafią dobrze kontrolować swoich emocji, radzić sobie np. z napastliwością rówieśników i pomoc rodzica może okazać się niezbędna. Powinniśmy ocenić sytuację i zaangażować się w stopniu adekwatnym do potrzeb dziecka, zwracając uwagę, aby nie rozwiązywać problemów, a raczej uczyć dziecko podejmowania tego trudu.

W przypadku starszych dzieci sytuacja wygląda jeszcze inaczej. Nastolatki często nie chcą, by rodzic „wtrącał się” w ich relacje z rówieśnikami. Mogą jednak potrzebować wsparcia (gdy konflikt jest trudny do rozwiązania) i zrozumienia, że błędy w rozwiązywaniu problemów na poziomie dojrzewania są jeszcze powszechne. Z nastolatkami należy rozmawiać, prowokować do zrozumienia zaistniałej sytuacji (analiza z różnych stron) i zachęcać do podejmowania przez nich odpowiedzialnych rozwiązań. Ważne, by dzieci wiedziały i czuły, że rodzice służą wsparciem, traktują ich poważnie i starają się zrozumieć ich punkt widzenia.

To, czy weźmiemy udział – i w jakim stopniu – w rozwiązaniu konfliktu, powinno też zależeć od oczekiwań dziecka. Nie warto biec od razu do szkoły czy dzwonić do rodziców kolegi ilekroć dziecko deklaruje, że stało się coś – dla niego – przykrego. Pozwólmy dziecku zmierzyć się z nim samodzielnie, bo w dorosłym życiu nie uniknie przecież konfliktów. W razie potrzeby omówmy sytuację, zapytajmy o proponowane rozwiązanie, angażujmy się w takim stopniu, w jakim dziecko tego potrzebuje.

Problem na linii nauczyciel – uczeń W rodzinnych relacjach coraz częściej dominuje dialog i partnerstwo, co sprawia, że uczniowi trudno odnaleźć się w klasycznych ramach szkolnych, gdzie panuje nieco inna dyscyplina. Brak spójności w modelu współpracy może być początkiem konfliktów między uczniem a nauczycielem. Rodzic staje wtedy w niełatwej sytuacji, zadając sobie pytanie „Po czyjej stronie stanąć?”. Tym bardziej, że często szkoła oczekuje interwencji rodzica. Jak zatem okazać wsparcie swojemu dziecku, a zarazem nie przyjąć wrogiej postawy wobec nauczyciela?

Od skrajności w skrajność Bardzo często rodzice popełniają błąd, działając pod wpływem własnych przekonań i doświadczeń z lat szkolnych. W momencie, gdy pomiędzy ich dzieckiem a nauczycielem dochodzi do nieporozumienia, przypominają sobie własne porażki i upokorzenia. Zdarza się, że wraca do nich wtedy uczucie bezsilności, którego doświadczali, gdy sami chodzili do szkoły. Te emocje determinują postrzeganie relacji własnego dziecka z nauczycielem, przez co – zamiast łagodzić konflikt – motywują go do siłowego, intruzyjnego rozwiązania. Taka postawa nie pomaga dziecku, a wręcz przeciwnie – stawia go w jeszcze trudniejszej sytuacji w kontaktach z nauczycielem. Rodzic, który narzuca dziecku rozwiązanie, nie daje mu szansy na samodzielną analizę, ocenę i próbę rozwiązania konfliktu. A szkoda, bo dziecko mogłoby nauczyć się pożądanej umiejętności, jaką jest rozwiązywanie konfliktu z przełożonym. Lepiej byłoby zadać pytanie – jak zamierza się zachować i jakie mogą być tego konsekwencje. Może warto zachęcić do poszukania kilku rozwiązań i wybrania optymalnego?

Czasami rodzice zachowują się wręcz odwrotnie – uważają, że z nauczycielem nikt nie wygra i nic nie można zrobić, gdy na linii nauczyciel – uczeń pojawia się konflikt. Taka postawa rodzica uczy dziecko bezradności, bezsilności i buduje przekonanie, że z „silniejszym” wygrać nie można. Rodzic „wycofujący się” nie kształtuje u dziecka poczucia sprawiedliwości, szacunku dla siebie, domagania się respektowania swoich praw. Taka postawa zapewne ma na celu uchronienie dziecka przed dodatkowymi kłopotami, ale może sprawić, że poczuje się ono opuszczone w trudnej sytuacji i nie nauczy się „walczyć o swoje”. Rodzic, nawet gdy nie jest przekonany o niewinności swojego dziecka, powinien okazać mu lojalność i wsparcie. Wiele zyska wtedy w oczach dziecka. Warto zadać dziecku kilka pytań dotyczących problemu, tak by ukazać jego ewentualną złożoność, niejednoznaczność, warto zapytać o motywy, o fakty i ich interpretację. Poszukajmy wspólnie z dzieckiem odpowiedzi na pytania: Kogo i jakie prawa zostały naruszone? Co było przyczyną, a co skutkiem konfliktu? Jak konstruktywnie można go rozwiązać? Jaką procedurę odwoławczą można wykorzystać, aby dowieść krzywdę dziecka i wystąpić w obronie jego praw?

Gdy nauczyciel zaprasza na rozmowę Jeżeli nauczyciel zaprosi nas na rozmowę na temat zachowania naszego dziecka, warto najpierw porozmawiać z nim w domu. Należy wysłuchać jego relacji, dając do zrozumienia, że interesuje nas to, co ono myśli o problemie, że szanuje się jego potrzeby i że może liczyć na nasze wsparcie. Jeżeli sposób, w jaki dziecko opowiada o zaistniałej sytuacji, jest według nas nieodpowiedni, powinniśmy zwrócić mu na to uwagę. Ważne, aby zapewnić dziecko, że rozumiemy jego złość, ale i wytłumaczyć, że nie może być ona powodem wyrażania się o kimś w obraźliwy sposób.

Kolejnym krokiem jest spotkanie z nauczycielem. Wysłuchajmy go uważnie, pozwólmy mu zarysować obraz sytuacji widziany jego oczami. Nie oceniajmy, nie atakujmy, ewentualnie poinformujmy go o skutkach, jakie jego zachowanie wywarło na dziecku. Przedstawmy nauczycielowi – przemyślane wcześniej – oczekiwania wobec niego oraz ukażmy sytuację z naszej perspektywy. Jeżeli ma on inny punkt widzenia, uszanujmy to i zaproponujmy wspólne poszukiwanie rozwiązań problemu w imię dobra dziecka. Pamiętajmy przy tym, że nie możemy postrzegać nauczyciela jako osoby mającej władzę nad nami i dzieckiem. Mamy prawo oczekiwać, że w przypadku nieporozumień okaże gotowość do współpracy i swoimi działaniami wesprze nas w rozwiązaniu problemu.

Zanim narodzi się konflikt Rola rodzica nie rozpoczyna się w momencie pojawienia się konfliktu, czy to z nauczycielem, czy z innym dzieckiem. Od najwcześniejszych lat powinniśmy przygotowywać dzieci do radzenia sobie w problematycznych sytuacjach. Konflikty są nieuniknione, ale bywają konstruktywne, a nawet twórcze. Warto rozmawiać o różnych rozwiązaniach, pokazywać, jak można dochodzić do konsensusu. Okazją do rozmów może być analiza konfliktów pojawiających się w życiu, w obejrzanym filmie, w przeczytanych książkach. Nieporozumienia, które zdarzają się pomiędzy rodzeństwem, też mogą być sposobnością do omawiania trudnych sytuacji, które mogą przydarzyć się w szkole. Nauczymy dziecko, jak powinno się bronić, gdy jest atakowane i do kogo może zwrócić się o pomoc, gdy samo nie jest w stanie poradzić sobie z rozwiązaniem problemu. Ważne by wiedziało, że zawsze może porozmawiać z rodzicem i zostanie wysłuchane.

Pamiętajmy, że wstępem do rozwiązywania trudnych sytuacji jest umiejętność słuchania i właściwego mówienia, akceptacja różności przekonań, kształtowanie u dziecka empatii i takiej postawy, w której przejawia się szacunek dla siebie i swojego „przeciwnika”.